sobota, 31 sierpnia 2013

Rozdział 19 " On cały czas jest z tobą . A ja nie chcę cię stracić "

 włącz to - http://www.youtube.com/watch?v=XOJjikWX3sQ

Moja ręka zatrzymała się tuż przy sercu . Ktoś mnie trzymał . Odwróciłam głowę i zobaczyłam surową twarz Zayna . Wyrwałam się i odeszłam kilka kroków .
- Odejdź ! 
- Nie .
- To nie było pytanie . Jak śmiesz tu przychodzić !?
- Mam patrzeć jak ty popełniasz samobójstwo ?!
- Tak . - wyszeptałam podnosząc znów rękę do góry , ale wyrwał mi nóż z ręki i trzymał za nadgarstki . - Puszczaj ! Ja nie chcę żyć !
- Trudno . Idziesz ze mną . - siłą zawiózł mnie do siebie i wepchnął do pokoju gościnnego . - Siadaj ! - pokazał fotel w rogu pokoju .
- Postoję . Kiedy mogę wyjść ?!
- Jak mnie wysłuchasz i coś zrozumiesz ! - warknął siadając mnie na krześle .
- Powtórka z rozrywki - mruknęłam , a on wbił mnie wzrokiem w mebel . Dziwnie się czułam patrząc jak mój były pożera mnie wzrokiem . - No dobra , słucham .
- Ja naprawdę nie chciałem , zrozum to . To moja wina , mogłem poczekać , aż dokończysz . Ale nie mogłem patrzeć jak cierpisz . Kocham cię i to bardzo . Nie mogę bez ciebie żyć - klęknął prze de mną . - Nie chciałem . - szepnął . A mi się przypomniały słowa Adama " Żyj dalej " albo " Nie powiedziałem , że to on " . Adam chciał bym z nim była . - Nie rób tego więcej . - Miał namyśli moje nieudolne samobójstwo .
- Ale jak mam żyć bez niego . Kochałam go .
- On cały czas jest z tobą . A ja nie chcę cię stracić . - popłakałam się . - Kocham cię .
- Wiem . - powiedziałam i uciekłam szybko do domu . Wypłakałam się mamie w spódnicę i koło 20 .00 zasnęłam . Rano do szkoły . Mama pozwoliła mi nie iść , ale ja musiałam stawić temu czoła . Kiedy weszłam przez frontowe drzwi zalała mnie fala mdłości . Wszyscy dziwnie mi się przyglądali - ze współczuciem , a inni podchodzili pytać jak się czuję . Mama się dowiedziała o wypadku , bo jak miałaby niby nie , pół domu było zdemolowane . Plotki rozeszły się po szkole . A ja chciałam już tylko wpaść w ramiona Adama - ale jak , go już nie było . Zobaczyłam Zayna , chciałam z nim pogadać , ale uprzedziła mnie wysoka blondynka o brązowych oczach . Nigdy jej tu nie widziałam - to musiała być ta nowa , o której mówiła mi Victoria przez telefon . Znali się , widziałam w jaki sposób zareagował na jej widok . A kiedy mnie ujrzał pomachał mi , ja zmierzyłam go wzrokiem i poszłam na wf . Huh.... Ta dziewczyna była ze mną w klasie .

Rozdział 18 " Módl się , żeby Adam nie powiedział , że to ty "

- Coś ty zrobił ?! - powtórzyłam jeszcze bardziej wściekła .
- On cię zgwałcił ! Co miałem zrobić ?!
- On mnie nie zgwałcił ! - wrzasnęłam .
- Przecież zanim zemdlałaś powiedziałaś , że to Adam .
- Nie dokończyłam , bo zemdlałam - wszystko mi się poukładało .
- A co miałabyś dokończyć ?! - warknął na mnie . Łzy napłynęły mi do oczu .
- On mnie uratował . Adam mnie uratował . - szlochałam , spojrzał na mnie przestraszony .
- To czemu go tam nie było jak przyjechałem ?!
- Bo wiedział , że nie dasz mu nic powiedzieć . Kazałam mu uciekać !
- To kto ci to zrobił ?!
- To już nie twoja sprawa - wyrównałam oddech - To koniec , zostaw mnie samą . Wyjdź ! - wrzasnęłam .
- Ale Susan , ja nie wiedziałem .
- Módl się , żeby Adam nie powiedział , że to ty . - wstał i wyszedł trzaskając drzwiami . Serce waliło mi jak opętane . Po kilku dniach mnie wypuścili , ale najpierw poszłam do Adama . Zapukałam i weszłam . Leżał z zamkniętymi oczami . Usiadałam obok na krześle i pogłaskałam go po policzku . Otworzył oczy .
- Jak się czujesz ? - spytał .
- To nie ważne . Wracaj do zdrowia .
- Ale , ja nie wrócę . Policja tu była .
- Tak ...
- Nie powiedziałem im , że to Zayn . - na imię mojego byłego łza spłynęła mi po policzku . To moja wina . - Ej , mała nie płacz . To nie jest twoja wina .
- To jest moja wina ! Powiedziałam mu , że to ty bo nie dał mi dokończyć . Zemdlałam . Chciałam powiedzieć , że ty mnie uratowałeś , ale nie mogłam . Czułam pustkę . To jest moja wina . - Adam przysunął do mnie swoje usta i czule pocałował .
- Żyj dalej , kiedyś się zobaczymy . - wyszeptał i w ostatnich sekundach swojego życia musnął moje wargi po czym opadł na poduszkę . To był koniec , pożegnanie .
Pogrzeb odbył się 4 dni po jego odejściu . Przez ten czas nie wychodziłam z domu . Bal mi przepadł , chłopak okazał się mordercą , a mój przyjaciel od zawsze , spoczywa pod ziemią . Kiedy skończyła się uroczystość wszyscy pojechali do domu Adama na stypę . Ja zostałam . Uklęknęłam przy grobie i wyciągnęłam nóż z torebki .
- Już na zawsze będziemy razem ... - szepnęłam i zamachnęłam się ...........

Rozdział 17 "- Nie mówię o pocałunku kretynie ! "

http://www.youtube.com/watch?v=r_8ydghbGSg - włącz .

Wysiadłem z samochodu i walnąłem pięścią w drzwi , po chwili otworzył jaśnie nasz gwałciciel . Podniosłem go za koszulkę i rzuciłem o ścianę . 
- Zayn , co ci do cholery znowu odbiło ? - spytał wstając 
- Co mi odbiło ?! Ty jeszcze się pytasz ?! - kopnąłem go w brzuch i zgiął się w pół . - Jak śmiałeś ją tknąć ?!
- To tylko pocałunek .
- Nie mówię o pocałunku kretynie ! - kopnąłem go w twarz , gdyż leżał na ziemi . - Zgwałciłeś ją !!!
- Co ta mała suka ( przepraszam za wyrażenie ) znowu wymyśliła !? Nic jej nie zrobiłem . - powiedział na ostatnim oddechu . 
- Nie kłam ! - przestrzeliłem mu ramię . Syknął i opadł na podłogę . Do domu wparowała jakaś baba . Wyszedłem szybko przez tylne drzwi i pojechałem do mojej księżniczki . Nadal krzątały się obok niej pielęgniarki więc nie mogłem tam wejść . Usiadłem na krześle i nerwowo ruszałem nogą . 

* oczami Susan * 

Otworzyłam oczy i zobaczyłam brązowe oczka Zayna . Uśmiechał się , płakał . Wyciągnęłam rękę i starłam samotną łzę . Ucałował moją dłoń i złożył namiętny pocałunek na moich ustach . Cud , ż nie bałam się jego bliskości . Wszystko mnie bolało . Czemu zemdlałam ? Już nie pamiętałam . Wiem tylko , że byłam zdenerwowana . I to bardzo . Gadaliśmy chwilkę , po czym zadzwonił mój telefon . To mama Adama . Adam .... Odebrać czy nie ?! Odebrałam .
- Halo ?! Susan - powiedziała wystraszona - Gdzie jesteś ?
- W szpitalu , a co się stało - powiedziałam bez emocji .
- Jak to co ?! Skoro jesteś w szpitalu to powinnaś wiedzieć . Adam został pobity i postrzelony w rękę . Gdzie ty łazisz , chodź do niego ! - rozkazała .
- Proszę pani ja jestem w szpitalu bo jestem ranna . - rozłączyłam się i spojrzałam wrogo na Zayna . - Coś ty zrobił ?! 

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 16 " Zgwałciłem ?! O czym ty gadasz , postraszyliśmy ją , a jak pyszczyła to dostała w twarz . To tyle "

Nie zjawiali się bardzo bardzo długo . Już miałem sam tam pojechać , gdy usłyszałem dzwonek do drzwi . Otworzyłem , no na reszcie . Zabrali ją , ale nie pozwolili mi jechać z nimi więc wsiadłem w swoje auto . Wpadłem do szpitala najszybciej jak się dało i poleciałem na blok  , gdzie mieli ją operować . Ochrona musiała mnie podtrzymać , gdyż strasznie się szarpałem . Moja księżniczka leżała , a oni ją zszywali - jezu jak to strasznie brzmi . Kiedy lekarz przyszedł po jakiś 3 godzinach pracy zerwałem się z krzesła i prawię się wywróciłem .
- Co z nią ? - panikowałem . Uśmiechnął się do mnie , uhh... będzie dobrze .
- Musi zostać jakiś czas pod kontrolą , ale jest stabilna .
- Mogę ją zobaczyć ?
- Dopiero jutro - przeklnąłem pod nosem i wyszedłem na dwór . To pewnie oni . Dowiedzieli się , że żyje , że kłamałem . Nie daruje im tego . Mają szczęście , że przeżyła . Trzasnąłem drzwiami do samochodu i spiskiem opon pojechałem prosto na "ich teren " . Zaparkowałem pod ich ruderą i z kopa wszedłem do środka . Spojrzeli na mnie z głupkowatym uśmieszkiem .
- No hej Malik . Grasz z nami - pokazali na karty do pokera .
- Daruj se Ferdenson . Wiesz czemu tu jestem ! - warknąłem .
- Może wiem , może nie - niebezpiecznie przysuwał swoją rękę w z dłuż paska . Wiedziałem , że sięga po pistolet więc swój miałem już w ręce .
- Nie masz prawa ruszać mojej kobiety - wrzasnąłem . - Ty ją zgwałciłeś ?!
- Zgwałciłem ?! O czym ty gadasz , postraszyliśmy ją , a jak pyszczyła to dostała w twarz . To tyle . - spojrzałem zdezorientowany - Ach.... Nasza mała Susan ma jeszcze innych wrogów. Z tym to już nie do nas . - Nie kłamali . To nie byli oni . A więc kto ?! Posprzeczałem się z nimi jeszcze chwilę i pojechałem do domu . Rano obudził mnie telefon ze szpitala , że wybudziła się ze śpiączki i mogę się z nią zobaczyć . Dosłownie rzuciłem się na łóżko kiedy spojrzała na mnie tymi pięknymi oczkami . Pocałowałem ją w czoło i spytałem jak się czuję .
- Ok. - powiedziala słabo .
- Na pewno ?
- Tak , dziękuje .
- Twoja mama wie ?
- Powiedziałam , że jestem u koleżanki .
- Kto ci to zrobił ?
- Twoi koledzy - odwróciła głowę . Kłamała .
- Nie mówię o groźbie i siniaku na twarzy , kto cię zranił i zgwałcił ?! - trochę za bardzo podniosłem ton . Spojrzała na mnie ze łzami . - Mów !  Do jasnej anieli Susan mów !
- Adam.... - powiedziała i zemdlała . Pikawka zaczęła szaleć . Zawołałem lekarzy , wyprowadzili mnie od niej . Cały zapłakany i w nerwach pojechałem do tego dupka .

środa, 28 sierpnia 2013

Rozdział 15 " Zostaw go albo .... albo odejdę "

- Zayn , ja.... - nie dał mi dokończyć , gdyż uderzył Adama .
- Nie masz prawda całować mojej kobiety - z jego nosa już leciała krew .
- Zayn , proszę przestań ! - błagałam . Nie poznawałam go .
- Nie przestanę ! Nie ma prawa cię dotykać ! - wrzasnął na mnie . Potrząsnęłam nim .
- Zostaw go albo .... albo odejdę - zagroziłam , odwrócił się do mnie i złapał za ramiona .
- Nie zrobisz tego ! - krzyknął .
- Owszem zrobię . - odwróciłam się na pięcie , pomogłam wstać Adamowi i pojechałam do domu pod pretekstem , że źle się czuję . Mama była w pracy , a mała w żłobku . Zrobiłam sobie kakao i usiadłam przed tv . Nic ciekawego nie było . Po chwili zadzwonił dzwonek . Huh... To pewnie Zayn . Otworzyłam , a prze de mną stało 2 mężczyzn z tamtego dnia . Uśmiechnęli się groźnie i ruszyli w moją stronę . Uciekłam na piętro i zamknęłam się w łazience . Chciałam wyjść przez okno .....

* punkt widzenia Zayna *

Walnąłem pięścią w szafki i bez żadnego usprawiedliwienia wyszedłem ze szkoły . Pojechałem do parku gdzie zawsze się uspokajałem . Kochałem ją , chciałem ją chronić , a ona mi grozi odejściem .
Potem postanowiłem pojechać do mojej rozkapryszonej księżniczki . Drzwi były otwarte . Wszedłem do środka i ją zawołałem . Cisza . Dom cały zdemolowany , okna powybijane . O nie . Co tu się stało ?!
- Susan ! Susan ! - wołałem .
Wpadłem do łazienki i doznałem szoku . Leżała rozebrana , cała we krwi przy wannie . Miała pokaleczone całe ciało od noża , który leżał tuż obok niej . Sprawdziłem cały zapłakany puls . Żyła . Ale zaraz mogła się wykrwawić . Owinąłem ją w ręcznik i zadzwoniłem po pogotowie .....

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 14 " Jesteś psycholem "

Przez okno było widać boisko więc usiadłam przy oknie . Dosiadł się Greek . Kumpel Adama .
- Hejka Susan . Jak się czujesz ?
- Dobrze , a co ? 
- No nic . Mogłabyś pogadać z Adamem . Jest załamany . - nie miałam na to ochoty , ale to w końcu mój przyjaciel .
- Jasne - wymuszony uśmiech .
- Dzięki , jesteś boska . - wyszczerzył się , ale dalej koło mnie siedział .
- Wiem . - zaśmiał się - Coś jeszcze ?
- Ach tak . Zayn wyzdrowiał ? - spytał.
- Nie , nie pójdę z tobą na bal - dałam mu całusa w policzek , zaśmiał się i poszedł .
Po polskim miałam okienko , tak samo jak Adam , nie wiem czy Zayn też . Nie ważne . Podeszłam do niego , stał pod ścianą .
- Nie martw się , i bez twojej pomocy ta ściana ustoi - zaśmiałam się . Spojrzał na mnie dziwnie groźnie . Wzruszył ramionami .
- Co chcesz ?
- Oooo.... Pogadać . Chyba , że nie chcesz - dziwna iskra przeszła przez jego oko . Miał pomysł , znałam go . Trochę się przestraszyłam , ale podeszłam bliżej . To Adam , nie ma się czego bać .
- Mów . - jakby rozkazał
- Podobno załamany chodzisz ? Czemu ?
- Jak to czemu ? Ten idiota mi cię zabrał , nie rozumiesz . Ja cię kocham .
- Myślałam , że to mamy wyjaśnione . Jesteś dla mnie jak brat . Zayna kocham . Dlatego chciałeś go zastrzelić ?
- Nie , na początku nie wiedziałem kto to , ale jak się okazało , że to on . Byłem w siódmym niebie . Mógł zginąć . Byłabyś moja . Nie rozumiesz ?
- Jesteś psycholem .
- Ale wiem , że mnie kochasz .
- Jak brata.
- Nie , jak Zayna . - przybliżył się do mnie ciut za blisko i musnął moje wargi . Odepchnęłam go od siebie . Było za późno . Zorientowałam się , że wpadłam na kogoś z tyłu . Na Zayna .....

Rozdział 13 " Trzeba było zadzwonić , a nie ja jak idiotka przyszłam tam . Lekarz dziwnie się na mnie patrzał . "

- Jak to go nie ma ? - powtórzyłam wkurzona . - Miał aa mnie czekać , a teraz od tak go nie ma ? 
- Przyjechał jakiś starszy pan podający się za jego ojca i go zabrał . A no tak . Pan Malik kazał żonie przekazać , żeby się nie martwiła wróci wieczorem . - huh. chociaż tyle . Podziękowałam za wszystko lekarzowi i pojechałam do domu Zayna . Dał mi klucze więc często tam byłam . Położyłam kurtkę w przed pokoju i poszłam zjeść obiad , który przygotowałam dla nas obojga . Do wieczora jeszcze trochę czasu , a poczułam się strasznie senna więc położyłam się w jego sypialni. Koło 20.00 poczułam jak czyjeś ramiona oplatają mnie . Zayn . Wrócił . Odwróciłam się i ujrzałam jego uśmiechniętą twarz .
- Cześć kochanie . - pocałował mnie . 
- Gdzie byłeś ? - nie owijałam w bawełnę . 
- Z moim tatą . 
- Och . Chociaż to nie kłamstwo . 
- Ej słońce . Nie chciałem . 
- Trzeba było zadzwonić , a nie ja jak idiotka przyszłam tam . Lekarz dziwnie się na mnie patrzał . 
- Przepraszam . - pocałował mnie w nos. 
- Nie wybaczę dopóki nie powiesz co robiłeś ? - odsunęłam się i usiadłam po turecku .
- Nie mogłem zadzwonić , bo mój tata nie może się o tobie dowiedzieć ...
- Esemesy też istnieją - przewróciłam oczami .
- Nie pomyślałem . - pogłaskał mnie po policzku - Przepraszam . Musiałem z nim iść dogadać się z tymi co cię zaatakowali , powiedziałem im , że cię postrzelono i nie przeżyłaś . Ucieszyli się . -aż mnie ciarki przeszły . Co to za ludzie . Zayn przytulił mnie jakby czytał mi w myślach . Rozpłakałam się jak dziecko . - Już dobrze Sus . Jestem tutaj .
- Boję się . - wyszeptałam .
- Rozumiem . - pocałował mnie w poliko i poszliśmy na dół obejrzeć jakiś film . Nie mogłam spać . Bałam się , że zaraz ktoś tu wparuje i nas rozdzieli . Nie przeżyłabym tego . Bal został przełożony z powodu awarii rur. Odbędzie się jutro . Zayn ma iść z kolegami wybrać smoking . Awww.... Moje ciacho . 
Rano byłam nie wyspana . Wstałam , umyłam się i ubrałam w to , zdążyłam nawet zjeść śniadanie , a Zayn dopiero wstał . W 5 minut był gotowy , zjadł po drodze kanapkę którą mu zrobiłam . Pożegnaliśmy się i ja ruszyłam na angielski , a on na wf . 

Rozdział 11" Jesteś taka naiwna - powiedział jeden . - Nie będziesz rozpraszać naszego "pracownika" "

Wsiadłam w pierwszy autobus , który tam jechał i wysiadłam na samym rogu tej ulicy . Było ciemno i cicho . Bałam się , i to bardzo . 
- Zayn !? - zawołałam . 
- Uciekaj - ktoś wrzasnął , to był jego głos . Było za późno . Okrążyło mnie 5 mężczyzn. Wszyscy mieli tatuaż węża na przed ramieniu . Szczerzyli się złowieszczo . Jeden złapał mnie za ręce i wykręcił je strasznie mocno . 
- Jesteś taka naiwna - powiedział jeden . - Nie będziesz rozpraszać naszego "pracownika" . 
- Zostawcie ją ! - wrzeszczał Zayn , pojawił się znikąd , ale go złapali i trzymali z dala ode mnie . - Czemu tu przyszłaś ?! Susan .
-Myślałam , że coś ci się stanie . 
- Ale sama nie dałabyś rady . Co cię opętało ?! - wrzeszczał wyrywając się .
- Skończcie . Zabierzcie ją do piwnicy i zamknijcie . A i sprawdźcie czy nie ma żadnego telefonu . - złapał mnie za podbródek i kazał spojrzeć w oczy - Nie dziwię się , że go omotałaś . Jesteś śliczna . Zostawię cię sobie . Ale kara w piwnicy cię nie ominie - po moim policzku spływały łzy . 
- Nie ! Zostawcie ją . Zerwę z nią tylko dajcie jej żyć . Będę się starał wszystko dokładnie robić . Błagam ! Zrobię wszystko . - szlochał . Wyrwałam się kiedy się na niego zagapili i przytuliłam go szybko szeptając .
- Dam radę , zobaczysz . Kocham cię . -pocałowałam go w usta i mnie od niego odciągnęli i zaczęli mnie obmacywać w poszukiwaniu jakiegoś sprzętu . 
- Pusto - powiedział jeden . Raczej nie , pomyślałam . Aż taka głupia nie byłam . Mój tata pracował jako detektyw kiedyś , zanim zmarł . Parę jego gadżetów zostawiłam sobie . Np. taki nadajnik . Wysyłam sygnał , a w telefonie Adama pojawia się gdzie jestem i , że grozi mi nie bezpieczeństwo. Trochę nie realne , a jednak . Miałam go w staniku . Zamknęli mnie w wilgotnej piwnicy w jakimś opuszczonym domu , przywiązali do krzesła i wyszli trzaskając . Nie czekając długo wywinęłam rękę . Tata mnie tego nauczył . I nacisnęłam przycisk alarmu . Przez chwilę świeciła się czerwona lampka , a potem niebieska - czyli wiadomość odczytana . Westchnęłam z ulgi . Już nie długo stąd wyjdę .....

* z punktu widzenia Adama * 
Siedziałem właśnie przy laptopie kiedy zobaczyłem jak mój telefon świeci się na czerwono . O fuck .... Susan jest w niebezpieczeństwie . Pierwsze co zrobiłem to zadzwoniłem do Zayna - nie odbierał . Potem do niej - nic . A więc to prawda . Nadajnik pokazywał , że jest na Arela 5 . No nie ile razy mam jej mówić , żeby tam nie chodziła . Tam jest pełno podejrzanych typów . Nie zastanawiając się dłużej zadzwoniłem na policję . Przyjechali po jakiś 5 minutach . Pokazałem im nadajnik . Zdziwili się , że go posiadam ale postanowili mi uwierzyć. Pojechałem z nimi , bo nie mogłem tak siedzieć bez czynnie . Susan to moja księżniczka nawet jeśli wybrała go . Kocham ją .
Wysiedliśmy i po cichu zbliżyliśmy się do opuszczonego domu . Lampka w oknie była zapalona . Policja nie postrzeżenie wparowała do domu i zrobiła niezłe zamieszanie . 
- Stać policja ! - nie którzy uciekli nie zauważeni , a inni rzucili się na policjantów , którzy wystrzelili z broni . Położyli ich zwinni , dali mi broń i kazali jej poszukać . Najpierw poszedłem do sypialni u góry . Puste . A potem skierowałem się do piwnicy . Bingo . Jedne drzwi były otwarte na oścież , a nad Susan pochylał się chłopak . Wystrzeliłem z broni jednak nie chciałem go trafić tylko wystraszyć . Nie trafiłem i opadł na podłogę , a Susan patrzała na mnie ze łzami w oczach .
- Coś ty zrobił ?! - rzuciła się na chłopaka . Teraz dostrzegłem , że to był Zayn ....

Rozdział 10 " Nie . Tak tak tak . Yes . Nareszcie mój ideał "

Lekcje jak lekcje były nudne . Zayn mi cały czas marudził , żebyśmy się z nich urwali . Nie pochwalam takich rzeczy więc mu nie dałam tej przyjemności . Wysyłałam mu na otuchę buziaki , które łapał i przykładał sobie do ust . Znów był taki uroczy . Cieszę się , że wszystko mi wyjaśnił . To dało mi do myślenia... Zaraz zaraz . Czy ja właśnie pogodziłam się z tym , że on nielegalnie handluje samochodami ? Jestem taka głupia. A jak go złapią . Zrobią mu coś . Zabiją ?! O nie , on ma z tym skończyć. Muszę z nim pogadać . Z rozmyśleń wyrwała mnie moja przyjaciółka . Victoria .
- Czu ty mnie w ogóle słuchasz ? 
- Ta , tak tak ... 
- A więc ?
- A więc co ?
- Wiedziałam , nie słuchasz . Pytałam czy idziesz z nami kupić sukienki na jutrzejszy bal ?
- Aaa... 
- To tak czy nie ? - spytała już zirytowana .
- A , tak - odpowiedziałam po chwili .
Nie miałam czasu na rozmowę z Zaynem , bo dziewczyny uparły się , żeby od razu iść . Dałam mu buziak i ruszyłyśmy na podbój sklepów . Czarna mini ? Nie . Kremowa ?Rozdział  Nie . Tak tak tak . Yes . Nareszcie mój ideał .klik ;0  Wyglądałam doskonale . Chłopacy którzy przychodzili zagwizdali zalotnie . Uśmiechnęłam się i ją kupiłam . Wróciłam wieczorem , gdyż dziewczyny chciały być pewne wyboru i chodziłyśmy po wszystkich sklepach w mieście . Rzuciłam torbę na łóżko . 5 nie odebranych wiadomości od Zayna . 1 " Hej kotku , jak zakupy ? " 2 " Napisz jak wrócisz " 3 " Tęsknie i Kocham " 4 " Rzucam cię " 5 " Przyjedź na ulicę Arela 5 " . Co te ostatnie dwa esy znaczyły ? Rzuca mnie , ale mam się z nim spotkać . Idiota . Umyłam się i poszłam spać , jednak nie mogłam . Coś było nie tak , coś się działo z Zaynem . Czułam to .

Rozdział 9 " Przywitałam się skinięciem głowy z świętą trójką . "

Obudziłam się w ramionach Zayna . Uśmiechał się do mnie słodko .
- Co się stało ? - spytałam niespokojnie . - Gdzie my jesteśmy ? 
- U mnie . Zabawiliśmy się trochę wczoraj i poszliśmy do mnie nocować . Trochę się upiłaś . - O ja głupia ja . To był sen . Koszmarny sen . No tak - Wczoraj spędziliśmy miły wieczór w barze .Jakaś nie spokojna byłaś w czasie snu . 
- Mhm ... 
- Co ci się śniło ? - powiedział prowadząc mnie do kuchni by zrobić śniadanie .
- Nie nic - wyszczerzyłam się - Ej , a moja mama wie gdzie ja jestem ?
- Tak , oczywiście . Ja się nie nachlałem i do niej zadzwoniłem - puścił mi oczko . - A jakich rzeczy się o tobie dowiedziałam .
- Co ? Jakich ? 
- Masz na drugie Claudia . Na prawym pośladku masz znamię w kształcie serca . Masz alergię na fiołki - wyszczerzył się . Miał rację . - Przyda mi się to kiedyś . 
- Rób lepiej to śniadanie . Ja idę się ogarnąć . - pocałował mnie .
- Zrobię kanapki . Ok ?
- Tak tak . 
- U mnie w szafie masz ubrania po mojej kuzynce . Czasami tu przyjeżdżała , ale nie żyje .
- Przykro mi .
- Bywa . Weź je ubierz . - cmoknął mnie w policzek i poszłam . Wykąpałam się szybko i ubrałam co mówił . Zeszłam na śniadanie . 
- Mmmmmmm.... Ale ładnie pachnie . - w powietrzu czuło się zapach ogórków . - A właśnie , gdzie ten wspólnik ? - spytałam siadając obok na krześle . Podał mi trzy kanapki .
- Czasami tu jest , ale już tu nie mieszka . Jedz - powiedział .
- Co dzisiaj porabiamy ? 
- Jak to co ? Do szkoły za godzinę trzeba iść . 
- Zajedźmy do mnie to się ogarnę jeszcze .
- Okej . Ale teraz też jesteś piękna . - pocałował mnie po śniadanku i pojechaliśmy do mnie , i ubrałam na szybkiego moje koturny i jeansy oraz koszulę . Zrobiłam lekki makijaż i już jechaliśmy do szkoły . W ostatniej sekundzie wparowaliśmy na matematykę i usiedliśmy na końcu sali . Przywitałam się skinięciem głowy z świętą trójką .

Rozdział 8 "A przepraszam , kto ty jesteś że bijesz ludzi kotku ? "

Postanowiłam mu wybaczyć , ponieważ po pierwsze zależy mi na nim , po drugie jest pierwszym chłopakiem , który tak się stara .Moje przyjaciółki zostały osaczone przez " napaleńców " . A to wszystko moja zasługa . Kocham się za to . Musiałam tylko przetrwać te 2 godziny z tymi ułomami , wiedziałam że tak będzie . Cały czas mnie przepraszali , że to ich wina , że tu wylądowałam . 
- No . możecie iść - stwierdził w końcu nasz "kat " . Wybaczyłam Adamowi i powiedziałam , że kocham go , ale jak brata . Zrozumiał . Wsiadłam do samochodu Zayna i pojechaliśmy do mnie . Przywitaliśmy się ładnie z mamą i chwilę pobawiliśmy się z moją siostrą Anabel . Zayn stwierdził , że jest urocza jak ja . Zarumieniłam się i zaprowadziłam go do swojego pokoju . Usiadł na łóżku , a ja na przeciwko , na fotelu.
- Nie usiądziesz obok mnie ? - spytał . Uniosłam jedną brew i spojrzałam wyczekująco . Ma mówić , ja słucham - Rozumiem . Susan moja praca jest nie bezpieczna - zaczął - Jestem . No nie wiem jak to powiedzieć .
- Pedofilem ? - podsunęłam z uśmiechem .
- Nie skarbie , nie pedofilem - zaśmiał się. - Jestem ...
- Dilerem .
- Do jasnej anieli , słońce daj mi powiedzieć . - uśmiechnęłam się . - Jestem handlarzem samochodami , nie legalnym . Znam strasznych ludzi .Ludzi , którzy mogą ci coś zrobić jeśli będziesz mnie rozpraszać . Muszę być skupiony . Podałem jej adres i imię przypadkowej dziewczyny . Chciałem byś była bezpieczna . Zrozum to . Proszę - uklęknął prze de mną .
- Wierzę ci tylko dla tego , bo jesteś stuknięty i to do ciebie pasuję - pocałowałam go w czoło . - Ale kim był ten chłopak u ciebie w domu ?
- To mój wspólnik . Nie brat . On do mnie dzwonił . Tak wiem , że słyszałaś - wyszczerzył się , a ja zawstydziłam . Nie ładnie Susan . 
- Ja nie chciałam - pogłaskał mnie po policzku .
- Wiem . Chodź zabiorę cię na lody . - zgodziłam się . Spędziliśmy cudowne popołudnie . Wszystko było idealnie dopóki nie przerwał nam go jakiś typ .
- Malik do mnie ! - warknął . Spojrzałam pytająco na Zayna . Kazał mi zostać . Podszedł do niego . - Miałeś dzisiaj to odebrać ! - powiedział jeszcze dość głośno bym usłyszała . Po chwili agresywnej rozmowy . Ten facet uderzył z pięści z brzuch Zayna , aż ten plunął krwią . Podbiegłam do niego i spojrzałam się wyzywająco w oczy napastnikowi .
- A przepraszam , kto ty jesteś że bijesz ludzi kotku ? - podeszłam bliżej . Zayn prosił bym tego nie robiła , ale to był impuls . 
- A przepraszam za moje maniery . Jestem strzała . Od dzisiaj twój wróg numer jeden , słońce . - i pociągnął mnie za włosy tak mocno , że pisnęłam przewracając się na podłogę . - Nie wiesz , że dzieci i ryby głosu nie mają ? - nie dałam za wygraną , wstałam i plunęłam mu w twarz . 
- A nie wiesz , że nie tyka się moich włosów ? - warknęłam czego potem pożałowałam , bo dostałam w twarz pięścią i straciłam przytomność . Gdzie są ci ludzie w parku kiedy ich trzeba ?!

Rozdział 7 " Bo Erica powiedziała , że się puszczają ! "

Ale oni nie dali za wygraną , ledwo dokończyłam słuchać Jessie J - Domino , a Zayn pociągnął mnie w stronę łazienek wyrywając mi słuchawki z uszu .
- Masz mnie wysłuchać ! - warknął . 
- Zostaw ją , ja muszę z nią pogadać- z drugiej strony pociągnął mnie Adam co mnie jeszcze bardziej bolało . Myślałam , że mnie rozerwą . W końcu drzwi się otworzyły , a dyrektor Plant zaprosił mnie do środka . Odetchnęłam z ulgą , a oni spojrzeli na siebie wilkiem . 
Usiadłam na fotelu po przeciwnej stronie biurka i podałam Jonhowi - gdyż miał tak na imię oraz uśmiechnęłam się współczująco .
- Panno Hatson , nie wiesz jakie zasady panują na lekcji ? Myślę , że doskonale wiesz - nie dał mi odpowiedzieć . - A więc dlaczego tak a nie inaczej się zachowujesz .
- Proszę pana dyrektora , ja tu nic nie zawiniłam . Otóż nie będę się tłumaczyć . Proszę dać mi karę i już idę na lekcję - wyszczerzyłam się na koniec kiedy podawał mi kartkę do sali karnej. Po lekcjach zostaje na 2 godziny oby tym dwóm dał jakieś prace społeczne . 
Wyszłam z gabinetu z uśmiechem na twarzy mierząc ich dwuznacznie . Adam chciał za mną iść ale wezwał ich obu na raz . Tym bardziej się cieszyłam kierując się na lunch . 
Usiadłam przy stoliku mym i moich wariatek i czekałam aż nadejdą . Przyszły z ponurymi minami .
- Hę ? Co jest ? 
- No właśnie nic . Nudzimy się . Nic się nie dzieję . A na bal nie mamy z kim iść , bo Erica nagadała jakiś bzdur . 
- Hmm... - myślałam - Okej . Poczekajcie - Wstałam na stół w momencie gdy do sali weszli chłopacy . - Ej , słuchajcie - wrzasnęłam , a ponad setka par oczu zwróciła się na mnie - Mam pytanie do was . Ogółem to do chłopaków . Komu podobają się te trzy landryny - pokazałam na moje przyjaciółki , które kazały mi się nie wygłupiać - Ręce w górę . - koło 30 rąk podniesiono do góry - Mmmmmmmmm.... Same ciacha - puściłam im oczko , a oni się zaśmiali - To w takim razie dlaczego żaden z was ich nie zaprosił na bal ? - podniosłam jedną brew , a chór mi odpowiedział.
- Bo Erica powiedziała , że się puszczają !
- Po pierwsze , od "bo" zdania się nie zaczyna . A po drugie , gdybym powiedziała wam prawdę o Erice zmienilibyście zdanie . - pokiwali twierdząco głową , a Erica oburzyła się wzdychając . - A więc do dzieła . Przez 15 minut , macie czas aby to zrobić . Dajcie szansę .
- A ciebie też się da zaprosić - spytał dość uroczy szatyn - spojrzałam na Zayna , który patrzał się smutno .
- Nie . Ja jestem zajęta - uśmiechnęłam się do niego schodząc z ławki . Ten w tedy do mnie podszedł przytulając się . - Już dobrze . Wysłucham cię . Tęskniłam . - pocałował mnie 

Rozdział 6 " Panno Hatson i panowie Malik oraz Faron , jesteście dzisiaj tak rozgadani . Może porozmawiacie z dyrektorem ."

- Mów . Słucham , ale nie kłam .
- Zero kłamstw - powiedział stanowczo . 
- Więc śmiało - powiedziałam sarkastycznie , ale się nie przejął . Złapał mnie za rękę i spojrzał w oczy .
- Żadnej Jess nie ma . Wymyśliłem ją dla twojego bezpieczeństwa . 
- Nie rozumiem . Mów dalej - popędzałam go zabierając rękę , ale znów ją złapał . 
- Mam nie bezpieczną pracę . Ludzie , z którymi pracuje mogliby ci coś zrobić .
- Hę ?
- Nie mogę ci powiedzieć co to za praca . Martwię się o ciebie . To mogłoby pogorszyć sprawę . 
- Miało być bez kłamstw . Wyjdź ! - wskazałam drzwi .
- Ale ja naprawdę nie mogę tego powiedzieć . Zrozum ..
- Nie . Wyjdź ! - powtórzyłam wypychając go .
- Susan ! 
- Nie ! - wywaliłam go za drzwi i zamknęłam je na zamek . Krzyczał coś jeszcze , ale zatkałam uszy i poszłam zrobić sobie kakao . Przez okno zobaczyłam , że odjeżdża . 
Koło 23.00 dostałam esemesa od Zayna '' Mycho , błagam wysłuchaj mnie . Ja na prawdę cię muszę chronić przed nimi . Prze de mną . '' . Odpisałam : " To w takim razie zostaw mnie w spokoju '' . Pisał jeszcze coś , ale nie odpisywałam . 
Nie spałam w ogóle . Rano ogarnęłam się i ruszyłam do szkoły . Przed nią stał Adam z kolegami i kilkoma dziewczynami . Uśmiechnął się do mnie gdy go mijałam , ale nie odwzajemniłam go i poszłam na zajęcia z plastyki . Na moje nie szczęście miałam je z Adamem i Zaynem . Usiadłam na miejscu , a już po chwili do klasy wszedł mój ''chłopak'' . Usiadł za mną , bo szybko kazałam dosiąść się do mnie Francesce - znajomej z klasy . Byłam jej wdzięczna , że się zgodziła . Ale on nie dawał za wygraną . Tak samo jak Adam . Usiadł ławkę obok i co chwilę przepraszał . Miałam ich serdecznie dość . W końcu moja nauczycielka nie wytrzymała.
- Panno Hatson i panowie Malik oraz Faron , jesteście dzisiaj tak rozgadani . Może porozmawiacie z dyrektorem . Już mi stąd wyjść . - oburzyłam się i wyszłam z kartką - od nauczyciela , w ręku . Stanęłam pod gabinetem . Nie no oni chyba żartują . Zajęty . Usiadłam i założyłam słuchawki na uszy by tych dwóch nie słyszeć .

Rozdział 5 " Nie miałaś na imię Jess ? "

Cały dzień próbowałam dodzwonić się do Zayna . Mówił , że postara się potem , a nawet nie odbiera. Irytowało mnie to . Zdenerwowana ubrałam płaszcz , wsiadłam do mojego niebieskiego garbusa i pojechałam pod adres , który podał mi on sam ostatnio . 
Paliło się światło . Może chociaż jego rodzice mi powiedzą gdzie jest . Taka mała nadzieja zgasła , gdy w drzwiach pojawił się blondyn . Miał potargane włosy . Chyba spał .
- Emmm.... Jest Zayn ?
- Nie . A kim jesteś ? - spytał z uśmiechem .
- No więc , jestem Susan . Dziewczyna Zayna .
- Nie miałaś na imię Jess ?
- Hę ? - spytałam nie zbyt błyskotliwie .
- No Jess. Zayn mówił , że tak ma na imię jego dziewczyna . 
- Huh.... - co jest grane . Czy on ma jeszcze kogoś ? - Nie . Byłam z nim umówiona dzisiaj . Kiedy wróci ?
- Za chwilę powinien być . Chcesz poczekać .
- Niee dzięki . 
- Na pewno ? - zastanawiałam się , ale w końcu weszłam . Zaproponował mi herbaty , ale odmówiłam .
- Jestem Patric - powiedział .
- Jak już mówiłam , Susan . Żadna Jess . - posmutniałam .
- Nie martw się . On ci to wyjaśni . - po tych słowach do pokoju wpadł zasapany Zayn z miną mordercy . 
- Słuchaj Patric jak coś to nie ..... - spojrzał na mnie - eee... Susan ?
- No chyba widzisz . Nie odbierałeś , a teraz on - wskazałam na Patrica - Mówi , że twoja dziewczyna to Jess .
- Co tu robisz ?
- Ty mnie w ogóle słuchasz ? - wybałuszyłam oczy .
- Przykro mi Susan , ale nie wiem o czym mówisz . Nie jesteśmy razem . Moja dziewczyna to Jess . - zbierało mi się na łzy . Wygarnęłam mu co o nim myślę , trzasnęłam drzwiami i wyszłam . Pojechałam do domu i schowałam się w pościeli płacząc . Kazałam mamie mnie zostawić . 
- Idę do sklepu - powiedziała po jakiejś godzinie . Mruknęłam coś pod nosem i wróciłam do płakania . 
Po 20 minutach ktoś wszedł mi do pokoju . Nawet nie odwracając się wrzasnęłam .
- Już wróciłaś ? Mówiłam , żebyś mnie zostawiła ! 
- Nie zostawię - stwierdził czyjś męski głos . Zayn . Odwróciłam głowę i rzuciłam w niego poduszkami .
- Idź stąd . Idź stąd , bo zadzwonię na policję ! - złapał mnie za ramiona i uspokajał . 
- Susan , uspokój się . To nie tak . Wysłuchaj mnie .
- Żadne kochanie . Idź do swojej Jess ! 
- Żadna Jess nie istnieje ! Posłuchaj mnie ! Proszę - już prawie szepnął .

Rozdział 4 " Ołłłłłłłłłł.... Jakim cudem , ona jest .... uhh.... brzydka "

Jeju... Jak on cudownie całuje . I nadal czułam tą bitą śmietanę . Muszę tak częściej . Awwww.... Wiem , jestem dziwna . Ale kto by się oparł takiemu przystojniakowi . Spojrzałam na jego brązowe oczy . Ujrzałam w nich kilka małych iskierek radości . Podobało mu się .
- Ty też jesteś dobra - uśmiechnął się - Nawet bez bitej śmietany . 
- Umm... Dzięki - wyszczerzyłam się - To co może maraton filmowy z popcornem i innymi pysznościami .
- Powinienem wrócić do domu , ale dla ciebie z chęcią zostanę . - polizał mnie po nosie 
- Ej . Ja nie miałam bitej śmietany na nosie - uciekłam do kuchni .
- No i co z tego . - zaśmiał się .
Spędziliśmy miły wieczór przy komediach . Dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy . Raz Zayn zrobił taką śmieszną minę , że wyplułam na niego cole . On tylko się zaśmiał i zaczął mnie gilgotać . Miły wieczór , a raczej już noc przerwał nam telefon Malika . Przeprosił i wyszedł do drugiego pokoju . Nie chciałam być wcipska po prostu on tak głośno mówił .
- Ale nie mogę . Jestem zajęty. .... Nie wasz się tu przychodzić .... Nie . Zostaw ją ..... Jak ją ruszysz to cię zabiję ..... Tak już idę . - przyszedł do pokoju z niemrawą miną .
- Przepraszam Susan , ale mój brat prosił , żebym przyjechał do domu . Rozumiesz chyba , prawda ?
- Ta- wiedziałam , że kłamał . Odprowadziłam go do drzwi .
- Jeszcze raz przepraszam . - spojrzał mi się w oczy . - Świetnie się z tobą bawiłem . Musimy to powtórzyć .
- Na pewno - zaśmiałam się . Pocałował mnie w czoło i poszedł . Co , że kłamał . Był słodki . Może miał powód . Nie moja sprawa . Wiem tylko tyle , że podoba mi się ten chłopak . 
Rano wstałam z bólem głowy . Mamy jeszcze nie było . Bo kto wstaje o 7.00 rano . Umyłam się , ubrałam się ww to , włosy rozczesałam i sięgnęłam po kanapkę , kiedy usłyszałam trąbienie . Zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu Adama . 
- Hej Ad . - uśmiechnęłam się .
- No hej Su . Widzę , że impreza udana - wyszczerzył się pokazując na policzek . Pocałowałam go i ruszyliśmy do szkoły . Gdy mieliśmy wysiadać złapał mnie za nadgarstek i spojrzał mi w oczy . 
- Coś nie tak ? -spytałam .
- Susan , bo ja chciałem wczoraj pogadać . I no więc ...
- AAA... Sorki . Zapomniałam . Co chciałeś powiedzieć ?
- Myślałem nad tym długo . I ja naprawdę... podobasz mi się - zrobiłam wielkie oczy .
- Ale Ad , jesteśmy przyjaciółmi . Nic więcej 
- Ale ja chce czegoś więcej ...
- Przykro mi , nie - wyszłam z samochodu i wpadłam po raz 3 na Zayna . 
- No w końcu . Do trzech razy sztuka - puścił oczko .- Co ci ? - spytał .
- Wszystko się wali - przytulił mnie , a ja się rozpłakałam . Wtulił się w moje włosy i szeptał , że będzie dobrze . Dziękowałam mu za to . Był taki uroczy . 
Adam próbował jeszcze ze mną rozmawiać , ale trzymałam się blisko Zayna . Dzisiaj wypadło , że to my mamy wf . Włożyłam mój strój . Spięłam włosy w kitkę i ruszyłam na boisko . Uśmiechnęłam się sama do siebie , gdy zobaczyłam Zayna na trybunach . Pomachał mi . Graliśmy w piłkę nożną . Dziewczyny nie mogły się skupić . Mieliśmy 10 minutową przerwę więc pobiegłam do niego ,a on mnie przytulił . 
- Nie rozpraszaj dziewczyn - zaśmiałam się . 
- Och... Przepraszam , że jestem taki zabójczo seksowny - wybuchnęłam śmiechem .
- A jaki skromny .
- Wybierasz się na bal wiosenny .
- Może ...
- A masz partnera ?
- Możliwe .
- A kogo ?
- Pewnego nowego ucznia , z którym się wczoraj całowałam i zlizywałam z niego bitą śmietanę .
- Ej , skąd wiedziałaś , że cię zaproszę ? Może chciałem zaprosić Erice - puścił jej oczko .
- A , no to skoro tak - odeszłam powoli
- Ej mała . Żartowałem . Chodź się przytul . 
- Nie ... obraziłam się . Foch Forever - pokazałam mu język i podeszłam do Eric'i . Szepnęłam jej , że on chce iść z nią na bal , a ta rzuciła się na niego .
- Tak tak tak .Pójdę z tobą . -Przytulała się . 
- Hę ? - spytał zdziwiony .
- Tylko w co ja się ubiorę ? - kontynuowała zawzięcie . - No nie ważne . Bądź o 19.00 ...
- Erica . Zaszła pomyłka . Zaprosiłem Susan . - pokazał na mnie .
- Ołłłłłłłłłł.... Jakim cudem , ona jest .... uhh.... brzydka . - pokazała obrzydzenie .
- Jest piękna . - poszła sobie wkurzona . - Chodź tu mała zołzo . 
- Ja ci dam zołze . - wpiłam się w jego usta . - Bądź o 19.05 w piątek . 
- Co ty masz z tymi minutami . Nie mogę być 19.00 ? - zaśmiał się 
- Nie . Bo nie zdążę się wyszykować . - wyszczerzyłam się - A dzisiaj wpadnij to pójdziemy do wesołego miasteczka .
- Przykro mi dzisiaj nie mogę - posmutniałam. - Ale postaram się - pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do domu aby potem mieć wolne . Dziewczyny jakby się na mnie uwzięły . Tylko moje 3 wariatki gadały jaki to on przystojny i jakie mam szczęście . I naprawdę je miałam . Był kochany . 

Rozdział 3 "No nic . Ciężki jesteś "

20 minut do imprezy , a ja nadal nie wiem co ubrać . Mama wyszła więc nie mogę liczyć na jej pomoc . Hm... Niebieska , czarna czy kremowo-szara . W końcu założyłam to . Wyglądałam całkiem całkiem . Zrobiłam dość mocny makijaż i założyłam czarne koturny . Moje czarne włosy zostawiłam rozpuszczone . Byłam gotowa , gdy usłyszałam dzwonek do drzwi . Stał w nich Adam . 
- O . Hej . Co tu robisz ? - spytałam 
- Chciałem pogadać . Mogę ?
- Nie bardzo . Idę na imprezę .
- Widać - zaśmiał się . - Sama ?
- Nie . Ze mną - usłyszałam głos Zayna zza jego pleców - Gotowa ? - wyglądał zabójczo . 
- Jak najbardziej . Sorki Ad . Pogadamy innym razem - cmoknęłam go w policzek i poszłam za Zaynem do białego samochodu . Po drodze głównie ja gadałam . On był jakiś cichy . Wnerwiało mnie to .
- A właśnie . Czemu biłeś się z tym chłopakiem na parkingu ? - spytałam zaciekawiona .
- Bo ... yyy... No , bo ten ... On ukradł coś ze sklepu . - jąkał się .
- Mhhm.. Ale musiałeś go pobić , i szarpać się jak zjawili się ochroniarze ? - dociekałam 
- Poniosło mnie . Jasne ? - warknął 
- Okej okej ... Tss.. Już jestem cicho .
- Ale ja nie chce , żebyś była . Lubię twój głos - uśmiechnął się . Ale nie miałam zamiaru już z nim gadać . Przez 20 minut siedzieliśmy w kompletnej ciszy . Zdenerwował mnie .
- Jesteśmy - ogłosił i wprowadził mnie do najdroższego klubu w Londynie . Trochę ciasno tam było . Ale bawiłam się wspaniale . Zayn kupił mi kilka pysznych drinków . Więc po jakimś czasie odpłynęłam . Nie był taki zły na jakiego go miałam , i umiał zaimponować dziewczynie . Jego włosy po jakimś czasie były każdy w inną stronę . Wyglądał jeszcze lepiej . 
- Obijany - krzyknął jakiś facet i mnie porwał do tańca co Zaynowi nie było na rękę i mnie szybko wyciągnął z jego objęć.
- Lepiej nie - powiedział wyzywająco , a mężczyzna kompletnie pijany wymierzył mu cios w nos . Mulat się prawie przewrócił . Już chciał iść mu pokazać gdzie raki zimują , ale go powstrzymałam . 
- Zayn nie . - szepnęłam. - Nie warto . Chodź . - pociągnęłam go do wyjścia . 
- Wiesz co , aż strach iść z tobą gdziekolwiek - zaśmiał się kiedy weszliśmy do mojego domu . Mama nocowała u koleżanki z moją siostrzyczką . Robiły mini party . 
- Dlaczego ? - oburzyłam się
- Jak to dlaczego ? Ja obrywam za to , że jesteś taka śliczna . - puścił mi oczko , a ja się zarumieniłam . - Ten róż ci pasuje . 
- Siadaj . - pokazałam mu krzesło przy blacie . Wyjęłam z apteczki wodę utlenioną i gaze . Przemyłam mu zaschniętą krew i wytarłam to dokładnie . Znów był seksowny , choć nigdy nie przestaje być . Skarciłam się za te myśl i zaproponowałam naleśniki z bitą śmietaną i owocami . Z chęcią się zgodził i pomógł mi zrobić . 
- Nigdy więcej nie robię razem z tobą jedzenia - kuchnia wyglądała jak po bojowisko . Zaśmiał się .
- To ty zaczęłaś 
- A ty skończyłeś . - umazałam go bitą śmietaną - A nie . Może jednak ja .
- Zlizuj to - wybuchnęłam śmiechem i uciekłam do swojego pokoju . Wparował tam i odkrył kołdrę pod którą się ukryłam . - I co teraz ? - położył się na mnie .
- No nic . Ciężki jesteś - udałam , że się duszę . - Zejdź ! 
-To zliż to - zrobiłam co powiedział i się zaśmiałam .
- Nawet dobry jesteś .
- Każdy mi to mówi . - pokazał rząd białych zębów i mnie pocałował .