Jeju... Jak on cudownie całuje . I nadal czułam tą bitą śmietanę . Muszę tak częściej . Awwww.... Wiem , jestem dziwna . Ale kto by się oparł takiemu przystojniakowi . Spojrzałam na jego brązowe oczy . Ujrzałam w nich kilka małych iskierek radości . Podobało mu się .
- Ty też jesteś dobra - uśmiechnął się - Nawet bez bitej śmietany .
- Umm... Dzięki - wyszczerzyłam się - To co może maraton filmowy z popcornem i innymi pysznościami .
- Powinienem wrócić do domu , ale dla ciebie z chęcią zostanę . - polizał mnie po nosie
- Ej . Ja nie miałam bitej śmietany na nosie - uciekłam do kuchni .
- No i co z tego . - zaśmiał się .
Spędziliśmy miły wieczór przy komediach . Dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy . Raz Zayn zrobił taką śmieszną minę , że wyplułam na niego cole . On tylko się zaśmiał i zaczął mnie gilgotać . Miły wieczór , a raczej już noc przerwał nam telefon Malika . Przeprosił i wyszedł do drugiego pokoju . Nie chciałam być wcipska po prostu on tak głośno mówił .
- Ale nie mogę . Jestem zajęty. .... Nie wasz się tu przychodzić .... Nie . Zostaw ją ..... Jak ją ruszysz to cię zabiję ..... Tak już idę . - przyszedł do pokoju z niemrawą miną .
- Przepraszam Susan , ale mój brat prosił , żebym przyjechał do domu . Rozumiesz chyba , prawda ?
- Ta- wiedziałam , że kłamał . Odprowadziłam go do drzwi .
- Jeszcze raz przepraszam . - spojrzał mi się w oczy . - Świetnie się z tobą bawiłem . Musimy to powtórzyć .
- Na pewno - zaśmiałam się . Pocałował mnie w czoło i poszedł . Co , że kłamał . Był słodki . Może miał powód . Nie moja sprawa . Wiem tylko tyle , że podoba mi się ten chłopak .
Rano wstałam z bólem głowy . Mamy jeszcze nie było . Bo kto wstaje o 7.00 rano . Umyłam się , ubrałam się ww to , włosy rozczesałam i sięgnęłam po kanapkę , kiedy usłyszałam trąbienie . Zamknęłam drzwi i wsiadłam do samochodu Adama .
- Hej Ad . - uśmiechnęłam się .
- No hej Su . Widzę , że impreza udana - wyszczerzył się pokazując na policzek . Pocałowałam go i ruszyliśmy do szkoły . Gdy mieliśmy wysiadać złapał mnie za nadgarstek i spojrzał mi w oczy .
- Coś nie tak ? -spytałam .
- Susan , bo ja chciałem wczoraj pogadać . I no więc ...
- AAA... Sorki . Zapomniałam . Co chciałeś powiedzieć ?
- Myślałem nad tym długo . I ja naprawdę... podobasz mi się - zrobiłam wielkie oczy .
- Ale Ad , jesteśmy przyjaciółmi . Nic więcej
- Ale ja chce czegoś więcej ...
- Przykro mi , nie - wyszłam z samochodu i wpadłam po raz 3 na Zayna .
- No w końcu . Do trzech razy sztuka - puścił oczko .- Co ci ? - spytał .
- Wszystko się wali - przytulił mnie , a ja się rozpłakałam . Wtulił się w moje włosy i szeptał , że będzie dobrze . Dziękowałam mu za to . Był taki uroczy .
Adam próbował jeszcze ze mną rozmawiać , ale trzymałam się blisko Zayna . Dzisiaj wypadło , że to my mamy wf . Włożyłam mój strój . Spięłam włosy w kitkę i ruszyłam na boisko . Uśmiechnęłam się sama do siebie , gdy zobaczyłam Zayna na trybunach . Pomachał mi . Graliśmy w piłkę nożną . Dziewczyny nie mogły się skupić . Mieliśmy 10 minutową przerwę więc pobiegłam do niego ,a on mnie przytulił .
- Nie rozpraszaj dziewczyn - zaśmiałam się .
- Och... Przepraszam , że jestem taki zabójczo seksowny - wybuchnęłam śmiechem .
- A jaki skromny .
- Wybierasz się na bal wiosenny .
- Może ...
- A masz partnera ?
- Możliwe .
- A kogo ?
- Pewnego nowego ucznia , z którym się wczoraj całowałam i zlizywałam z niego bitą śmietanę .
- Ej , skąd wiedziałaś , że cię zaproszę ? Może chciałem zaprosić Erice - puścił jej oczko .
- A , no to skoro tak - odeszłam powoli
- Ej mała . Żartowałem . Chodź się przytul .
- Nie ... obraziłam się . Foch Forever - pokazałam mu język i podeszłam do Eric'i . Szepnęłam jej , że on chce iść z nią na bal , a ta rzuciła się na niego .
- Tak tak tak .Pójdę z tobą . -Przytulała się .
- Hę ? - spytał zdziwiony .
- Tylko w co ja się ubiorę ? - kontynuowała zawzięcie . - No nie ważne . Bądź o 19.00 ...
- Erica . Zaszła pomyłka . Zaprosiłem Susan . - pokazał na mnie .
- Ołłłłłłłłłł.... Jakim cudem , ona jest .... uhh.... brzydka . - pokazała obrzydzenie .
- Jest piękna . - poszła sobie wkurzona . - Chodź tu mała zołzo .
- Ja ci dam zołze . - wpiłam się w jego usta . - Bądź o 19.05 w piątek .
- Co ty masz z tymi minutami . Nie mogę być 19.00 ? - zaśmiał się
- Nie . Bo nie zdążę się wyszykować . - wyszczerzyłam się - A dzisiaj wpadnij to pójdziemy do wesołego miasteczka .
- Przykro mi dzisiaj nie mogę - posmutniałam. - Ale postaram się - pocałował mnie jeszcze raz i poszedł do domu aby potem mieć wolne . Dziewczyny jakby się na mnie uwzięły . Tylko moje 3 wariatki gadały jaki to on przystojny i jakie mam szczęście . I naprawdę je miałam . Był kochany .
Cudowny ;***
OdpowiedzUsuńDzięki x
UsuńDzięki x
Usuń