Cały dom był powywracany na drugą stronę . Afra podbiegła do Lou . Stał nad jakąś postacią , w ręku miał nóż . Fuck , Louis zapomniałam że wrócił wcześniej .
- Stary , Co ty wyrabiasz ?! - Niall podbiegł do niego . Podeszłam powoli , Zayn był tuż za mną . Ofiarą Louisa była Lea . Lea była moją kuzynką od strony taty . Poryczałam się jak małe dziecko .
- Louis ! - szarpałam go za koszulkę . Jak on mógł to zrobić ? Mojej kochanej Lei . Była dla mnie jak siostra i była tylko o rok młodsza . - Louiss.... - Liam pociągnął Louisa do kuchni i Zayn zamknął mnie w objęciach . - Jak ... jak on mógł ?!
- Już ciii... - Malik głaskał mnie po głowie . - Będzie dobrze
- Nic kurde nie będzie dobrze ... - wyrwałam się - Ten dzień jest najgorszy na świecie wiesz ? Straciłam dwie osoby , które kochałam .
- Wiem . Sus.. - chciał mnie przytulić.
- Zostaw mnie ! - trzasnęłam drzwiami wychodząc i pobiegłam przed siebie . Biegł za mną .
- Susan , stój . - wleciałam na ulicę i w tym momencie ....
* punkt widzenia Zayna *
Wbiegła na ulicę i uderzył w nią z dużej siły samochód . Jej ciało bezwładnie opadło na jezdnie . Samochód odjechał . Poznałem to auto . Afra .
- Nieee... - podniosłem ją na ręce . - Nie opuszczaj mnie . - za mną pojawił się Niall i zadzwonił na pogotowie . Jechali w nieskończoność . A przynajmniej tak mi się wydawało . Czasami otwierała oczy , jej oddech był płytki , prawie go nie było . - Błagam , kochanie . Zostań - powiedziałem do niej przez łzy .
- Zawsze będę z tobą , pamiętaj . - zemdlała . Lekarze zabrali ją ode mnie , ale ja nadal tkwiłem na tej przeklętej ulicy , aż Niall szarpnął mnie za ramię .
- Chodź , pojedziemy do szpitala .
- To jego wina ... powinien zapłacić . - sięgnąłem do kieszeni po pistolet , wsiałem do samochodu i odjechałem w stronę kryjówki Afry . Niall jechał tuż za mną . Chciał mi zajechać drogę żebym się zatrzymał . Wiedział , że to głupota . Dla mnie nic się nie liczyło w tej chwili oprócz bezpieczeństwa mojej księżniczki . Wysiadłem i ruszyłem w stronę ich bunkrów . Niall mnie zatrzymał .
- To głupota , przestań .
- Musi zapłacić .
- Nie pozwolę ci - odepchnąłem go i rozwścieczony wyważyłem drzwi .
- Afra , chodź tu pajacu ! - prze de mną w sekundę pojawił się jaśnie pan - Zostaw nas w spokoju ?! - warknąłem .
- Chyba śnisz - zaśmiał się melodyjnie - Myślałeś , że cię nie znajdę ? Lea wyśpiewała gdzie jesteście . Biedny Styles . Wiesz może gdzie mój współpracownik ? Nie widziałem go odkąd pojechał zabić twojego towarzysz .
- Jest tam gdzie powinien . W piekle . - widocznie go to rozbawiło
- A ty co tu robisz Malik ? Księżniczkę ci ktoś potrącił ? - udał zaskoczonego .
- Dokładnie - wystrzeliłem z broni . Widocznie się tego nie spodziewał bo dostał w samą głowę . Rozległ się alarm .....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz