Włącz to i poczekaj aż zacznie śpiewać : http://www.youtube.com/watch?v=mUKQ00Xoc3o
Zeszłam na dół i zobaczyłam Harrego całego we krwi . Pochylał się nad nim nie znany mi mężczyzna . Zayn pociągnął mnie za siebie , ale wywinęłam się . Mój chłopak w dłoni miał broń . Wyciągnęłam ją od niego i kiedy tajemniczy morderca , Harrego , kochanego Hazzy chciał uciec wystrzeliłam z broni trafiając go w kark. Upadł w drzwiach i zalał się krwią . Zayn wyrwał mi broń i przytulił mnie do siebie . Padłam na kolanach wtulając się w jego zimne ciało . Uśmiechał się , to mnie jeszcze bardziej dobiło . Pocałowałam go czule w policzek , na de mną stała już teraz trójka . Malik próbował mnie odciągnąć od niego . Wymykałam się , chciałam być przy nim . Na nic . Chłopacy zanieśli mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia i zamknęli , nic nie widziałam . Zabrali mi go . Kochałam go jak brata . Ale go już nie było ze mną . Zabrali mi go , zabrali . Z bólu , po godzinie zasnęłam . Obudziło mnie czyjeś ciepłe ramię . Otworzyłam oczy , nikogo nie było . Byłam nadal sama , a jednak czułam kogoś obecność . Kogoś oddech na karku . Tak , może i jestem psychiczna , ale czułam obecność Harrego . Drzwi się otworzyły i to uczucie zniknęło . Do pokoju wszedł Malik i szybko przytulił mnie do siebie . Płakał . Miał zaczerwienione oczy . Styles nie żyje . Już to wiedziałam , rozpłakałam się jeszcze bardziej kiedy to do mnie dotarło . Moje nogi ugięły się po de mną . Zayn podniósł mnie na ręce i zaniósł do kuchni . Posadził mnie na blacie i podał szklankę wody .
- Już dobrze Sus. Nie płacz kotku - wytarł moją twarz ręcznikiem .
- Gdzie on jest ? - nie zwracałam na niego uwagi . Niall wszedł do pomieszczenia i przytulił mnie do siebie . - Gdzie on jest ? - powtórzyłam.
- Liam go zakopuje w ogródki - pobiegłam na tyły domu , gdzie Payne skończył go zakopywać . Runęłam na ziemię i zaczęłam krzyczeć . Liam zaprowadził mnie do środka , a Malik zamknął w objęciach . Czułam się bezpieczniej , ale wciąż było tu za mało osób . Nie było tych jego bujnych loków . Zabrakło go . Chłopcy byli przy mnie twardzi , ale wiedziałam że cierpią tak jak ja . Może nawet bardziej , dłużej go znali . Byli zawsze nie rozłączni z tego co zauważyłam przez tak krótki czas . Postanowilismy wrócić do Londynu . Nie miałam na to ochoty. Nie chciałam go zostawiać . Nie chciałam jednak bardziej już zepsuc psychiki Zaynowi . Zgodziłam się . Wzięłam torbę , zostawiłam kwiat na "grobie" Harrego i pojechaliśmy .
- Zayn ?
- Co ?! - warknął .
- Już nic - odpowiedziałam oschle .
- Przepraszam myszko - pocałował mnie w policzek - Co się stało ?
- Boję się , że zabiorą mi też ciebie .
- Nie zabiorą . Nie martw się o mnie .
- O Harrego też się nie martwiłam i zobacz jak to się skończyło ! - wybuchnęłam . Zabolało go to . Złapałam go za rękę . - Wybacz . - Przez resztę podróży siedzieliśmy w kompletnej ciszy . Pasowało mi to . Gdy ujrzałam samochód Hazzy na podjeździe łzy zaczęły ciec mi po policzku . Malik złapał mnie za rękę i wprowadził do domu . To nie koniec przykrości na dziś ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz