* punkt widzienia Zayna *
- Fuck fuck fuck . - mruczłem , chłopaki próbowali mnie uspokoić . - Ona nie miała się dowiedzieć ! Zwłaszcza w takiej sytuacji .
- Zayn , stary ona zrozumie . - powiedział Louis .
- Nic kurde nie zrozumie ! Wyzwała mnie od mordercy .
- Jak tak pomyśleć to ma rację - mruknął opierający się o ścianę Hazz .
- Coś jeszcze ?! - warknąłem .
- Jezuu , uspokój się . - podszedł do drzwi pokoju mojej księżniczki - Pogadam z nią . - i już go nie było , zniknął za drzwiami .
* punkt widzenia Susan *
Drzwi się uchyliły . Myślałam , że to Zayn przyszedł mi truć 4 litery , ale to był Harry . Usiadł koło mnie i oparł się o ścianę . Uśmiechnął się . Nice . Huh... On też jest mordercą .
- Czego chcesz ?
- Grzeczniej się nie da ?
- Na razie nie . - mruknęłam . Objął mnie ramieniem .
- Źle się stało , że się dowiedziałaś . Ale lepiej późno niż wcale - wyszczerzył się.
- Przyszedłeś mi prawić kazania ? Jeśli tak to Malik już mi powiedział , że usuwacie tylko przeszkody .
- Czyli rozumiesz ? Extra .
- Nie Hazz , nie rozumiem . Mordujecie nie winnych ludzi .
- Nie winnych zależy dla kogo ludzi - sprostował ironicznie .
- Ale mordujecie .
- Ale ..
- Skończ ! - uprzedziłam go . Złapał mnie za ręce i obrócił w swoją stronę .
- Sus , musisz wiedzieć że Zayn nas w to wszystko wciągnął . Ja nie chciałem , ale nie mogę z tego wyjść . Ktoś by musiał umrzeć , naj prawdopodobnie ja . - przerzuciłam gałami . - Zrozum . Nie mogę inaczej . - przysunął się niebezpiecznie blisko i w chwili kiedy drzwi się otworzyły pocałował mnie w usta . Odepchnęłam go .
- Co ty kurde robisz ?! - wrzasnął mulat odciągając go ode mnie . - Miałeś z nią pogadać , a nie obściskiwać .
- To tylko mały buziak ! - bronił się , ale dostał w twarz .
- Nikt nie może dostawać buziaków od mojej kobiety oprócz mnie - wymierzył mu drugi cios , ale go odciągnęłam .
- Zayn , już dobrze . Zostaw go . - przytuliłam się do niego , żeby przestał . Nagle cała jego złość wyparowała . Objął mnie i pocałował w czoło .
- Przepraszam - wyszeptał Harry , ale Malik kazał mu zejść z oczu . Wyszedł trzaskając drzwiami . Usiedliśmy na łóżku .
- Kochasz mnie jeszcze ? - spytał .
- Zawsze będę kochać , ale nie daję rady ... - po moim policzku spłynęła łza , którą szybko wytarł .
- Zmienię się . - podniósł palcami mój pod brudek i musnął moje wargi .
- To nie o to chodzi . Chcę czasu . Potrzebuje go .
- Ale oni ...
- Mogę z tobą dalej mieszkać . Możesz ze mną prawie wszędzie jeździć , ale potrzebuję czasu .
- Czyli to oznacza że ...
- Zero całowania , przytulania itd. przez jakiś czas . I masz nie zamykać drzwi na klucz .
- No nie wiem .
- Albo odchodzę .
- Dobrze - powiedział szybko - Mogę cię ostatni raz pocałować ?
- Tak - nie czekał na kolejne zaproszenie , najpierw delikatnie mnie pocałował , a potem coraz bardziej pogłębiał pocałunek . Nie przestanę go kochać . To pewne . Ale potrzebuję przestrzeni . Przynajmniej tyle ile może mi dać na razie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz